Szlachetne zdrowie, nikt się nie dowie…Itd., itp., każdy zna ciąg dalszy. Tylko, co z tej wiedzy wynika? No, że zaczynamy myśleć o stanie własnego organizmu w momencie, gdy zaczyna szwankować. Czy to źle, czy powinniśmy zamartwiać się każdego dnia o to, co nam może zaszkodzić, co może nas napaść, jakie mikroby i wirusy czyhają na nas za każdym zakrętem, by w podstępny sposób nas zniewolić i zjadać po mało acz systematycznie….Bardzo szybko moglibyśmy wpaść w paranoję lub nabawić się innej dolegliwości naszego umysłu. A może po prostu wystarczy pooglądać reklamy, wynotować nazwy wszystkich oferowanych tam specyfików, a potem z gotową lista udać się do apteki i już, zostaje tylko brać systematycznie kilkanaście tabletek dziennie i będzie pięknie!!!! Niestety część naszego społeczeństwa tak właśnie zaczyna postępować. Czy poprawi to ich stan zdrowia? Osobiście wątpię, ale to wolny kraj – podobno. Wiadomo, że każda reklama ma tylko jeden cel do spełnienia – wmówić nam, że musimy coś kupić, że potrzebujemy tego do szczęścia teraz już natychmiast. Niestety, ponieważ zapomnieliśmy jak być szczęśliwym, to łapiemy wszystko, co nam podsuną. Oczywiście efekt jest taki, ze czujemy coraz większą frustrację i goniąc tak za szczęściem całkowicie tracimy je z oczu. Co ma szczęście do naszego zdrowia? Bardzo dużo, a właściwie wszystko. Mówi się, że w zdrowym ciele zdrowy duch, a ja odwróciłabym to powiedzenie, że gdy duch zdrowy to ciało czuje się świetnie. I myślę, że to jest podstawowy problem ludzi. Gonimy pieniądze, sukces, gonimy bogactwo, jeszcze większy samochód, jeszcze droższe ubrania, bardziej wypasione gadżety i…..Jesteśmy coraz smutniejsi i coraz bardziej chorzy.
